niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 1

No to przyszedł czas na rozdział pierwszy ... :)



 ** oczami Ivy ** 

Lato. Plaża. Ja.
Wiatr wprawiał w ruch fale i uderzał nimi po lustrze wody. Lekka bryza morska owiała moją bladą twarz. Słońce delikatnie przypiekało moje policzki. Zamknęłam oczy i delektowałam się chwilą. Czułam się tak wspaniale. Nagle  moje oczy zostały zakryte i zmysłowy głos szepnął ;
- Zgadnij kto to.
Odwróciłam się w jego stronę i delikatnie zarzuciłam mu ręce na ramiona.
- Tu jest wspaniale. – powiedziałam entuzjastycznie i przytuliłam się do niego.
David wziął mnie na ręce i zaczął okręcać.  

Nagle obraz przede mną zaczął się rozmazywać i usłyszałam  nerwowe szepty.
- Budzi się ? – spytał chłopak z irlandzkim akcentem.
- Na to wychodzi. – powiedział jakiś starszy pan.
Lekko uchyliłam oczy.
Zobaczyłam biały, szpitalny pokój. Przy ramie mojego łóżka stał jakiś chłopak. Jego spojrzenie wyrażało troskę i przerażenie. Obok niego stał siwy mężczyzna z okularami na nosie i jakąś podkładką w ręku. Światło jarzeniówek zaczęło mnie razić w oczy więc nieco je przymknęłam.
- Będzie z nią dobrze ? – spytał nerwowo chłopak.
Doktor westchnął przeciągle , jakby zirytowany pytaniami nieznajomego.
- Siostro proszę mu znowu podać tabletki uspokajające.
Chłopak wiercił się niespokojnie w miejscu.
- Mam prawo wiedzieć czy z nią wszystko okey. – powiedział już pewniej.
Doktor przemieścił się i poczułam wyraźny ruch powietrza  obok mojego ramienia. Uniósł mi powiekę i zaświecił w oko latareczką. Skrzywiłam się i odsunęłam głowę.
- Pamiętasz jak masz na imię ?
- Ivy. – powiedziałam zachrypniętym głosem – Wody…
Pielęgniarka która nagle pojawiła się znikąd podała mi kubek ze słomką. Łapczywie połykałam zimną ciecz. Kiedy wszystko się skończyło odsunęłam buzie od kubka i spojrzałam na chłopaka.
Wydawał mi się znajomy. Blond włosy, porozrzucane na wszystkie strony, delikatna blada cera na której gdzie nigdzie można było zauważyć piegi. I te żywe oczy, w których teraz objawiała się troska.
- Kim jesteś ? – szepnęłam zachrypniętym głosem.
Chłopak poderwał się niespokojnie i spojrzał na mnie niepewnie. Przeczesał nerwowo włosy i spojrzał na doktora.
- Niall. – powiedział w czubki swoich butów.
Niall… Nie znałam żadnego Nialla. Przechyliłam lekko głowę w bok i przyjrzałam mu się otwarcie.
- Ivy ? – powiedział zirytowanym głosem doktor – Musisz odpocząć, połóż się.
- Chce stąd wyjść. Kiedy będziecie mogli mnie wypisać ?
Telefon chłopaka zabrzęczał. Wyciągnął go ze spodni i spojrzał na wyświetlacz. Przeprosił nas i wyszedł zza drzwi.
- Nie tak prędko, moja droga.  Masz złamaną lewą nogę i dwa żebra.
Spojrzałam na niego zdziwiona…
- Niczego nie czuje.
- Działają jeszcze leki. Niedługo powinnaś poczuć pierwsze bóle.
Skrzywiłam się nieco. Doktor uśmiechnął się do mnie krzywo.
- Jak to się stało ?
- Wjechałaś mu w samochód…
-Oh.- szepnęłam ledwo słyszalnie.
Doktor pogrzebał coś w motylku, który tkwił w mojej ręce i od razu zrobiłam się senna. Lekko opadłam na poduszki i zamknęłam oczy. 

                                                                       ***


Kiedy się obudziłam poczułam że mam mokre policzki. Nawet nie pamiętałam co mi się śniło… Spojrzałam w bok, bo miałam takie wrażenie że ktoś mnie obserwuje.
Na krześle siedział Niall i uważnie mnie obserwował. Jego oczy były tajemnicze i takie głębokie. Miało się ochotę w nich zatonąć. Uśmiechnęłam się do niego lekko, ale nie odwzajemnił mojego uśmiechu.  Był niesamowicie skupiony, jakby starał się zapamiętać moją twarz. Zarumieniłam się delikatnie i spuściłam wzrok. Wyczuwałam w jego postawie napięcie.
- Jesteś nieodpowiedzialna. – poderwał się nagle z krzesła – Jak mogłaś tak bezmyślnie wjechać mi w samochód ?! – chłopak zaczął nerwowo chodzić po pokoju – Nawet nie wiesz jak się wystraszyłem kiedy cię zobaczyłem na masce mojego samochodu. – usłyszałam w jego głosie chrypkę.
Spojrzał na mnie tymi pięknymi oczami.
- Nigdy więcej tego nie rób.
Powiedział to i pośpiesznie wyszedł z pokoju.  Siedziałam na tym łóżku i patrzyłam na drzwi którymi właśnie wyszedł. Z jego wypowiedzi już wiedziałam co o mnie myśli… Sądzi że jestem nieodpowiedzialna. Jakoś nie sądzę żeby to był dobry początek znajomości.
Nagle z tyłu czaszki otępił mnie straszny ból. 



Siedziałam w pokoju Davida rozłożona na jego wielkim łóżku. On grzebał coś przy szafce. Był wyraźnie spięty. Podniosłam się na łokciach i spojrzałam na niego.
- Wszystko okey ? – spytałam niepewnie.
David odwrócił się w moją stronę jakby dopiero teraz mnie zauważył. Jego niebieskie oczy iskrzyły się niepewnością i jakby bezradnością.
Podszedł powoli do łóżka i usiadł obok mnie. Był dziwnie milczący co mi się nie spodobało. Westchnął ciężko i spojrzał na mnie.
- Chodzi o to… - powiedział i potarł nerwowo ręce – Poznałem taką dziewczynę…
Skamieniałam. Te trzy słowa uderzyły we mnie z ogromną siłą .
- Jak to poznałeś dziewczynę ? – spytałam starając się nie płakać.
- Na obozie.
Obóz… Był na nim miesiąc temu. Poczułam że zaraz zaczne płakać, byłam już tak blisko przekroczenia granicy.
- Sądzę że to ta jedyna. – powiedział niepewnie patrząc mi w oczy – Ale nie chce skreślać tego co było między nami. Chce żebyśmy się przyjaźnili.
Z moich oczu wyciekła pierwsza łza i wolno zsunęła się po policzku.
Patrzyłam na niego, jakby nic nie widząc. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Poczułam że dotyka mnie za rękę. Odsunęłam ją pośpiesznie i wstałam z łóżka.
- Ivy ? – powiedział niepewnie .
Ruszyłam szybkim krokiem w stronę drzwi. W głowie mi szumiało, moje myśli przybrały postać huraganu. Nagle jednak cofnęłam się do niego i przyłożyłam mu solidnie w twarz. Jego głowa przekręciła się w bok, a z nosa popłynęła krew.
- Życzę szczęścia. – wysyczałam z zaciśniętymi zębami.
Łzy znowu zaczęły mi płynąć więc wybiegłam z jego domu. 


Zerwał ze mną… Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Nie potrafiłam ich powstrzymać. Nagle wspomnienia po kolei zaczęły zalewać moją głowę. Tak bardzo go kochałam, sądziłam że on czuje to samo. A ja tymczasem byłam eksperymentem… Zerwałam kołdrę z mojego ciała. Wolno zsunęłam nogi. Lewa była usztywniona więc to był problem.  Pozrywałam z siebie te wszystkie rurki którymi byłam przypięta i poderwałam się z łóżka. Prawa noga lekko ugięła się pod moim ciężarem, ale podtrzymałam się łóżka. Niepewnie podskoczyłam na prawej nodze. Kiedy zorientowałam się że mogę utrzymać równowagę, powoli podskakując przesunęłam się do drzwi. Wyjrzałam przez nie patrząc czy nikogo nie ma na korytarzu. Pusto. Skierowałam się w stronę łazienki. Wiedziałam gdzie są, bo już nie raz leżałam w tym szpitalu. Zawsze dawali mi ten sam pokój.
 Powoli podeszłam do drzwi. Nacisnęłam na klamkę i skierowałam się do łazienki.  Ostatnia kabina, była zdecydowanie moją ulubioną. Weszłam do niej i usiadłam na sedesie. Odetchnęłam z ulgą, bo ta droga nieźle mnie zmęczyła.  Spojrzałam na ograniczający moją nogę gips. Przyłożyłam do niego ręce i spróbowałam go oderwać. Nawet nie drgnął.
Spojrzałam niepewnie na sedes. Pewna myśl owinęła mój mózg. Nabrałam powietrza i zacisnęłam zęby a potem uderzyłam nogą w muszlę. W łazience rozległ się hałas pękającego gipsu. Myślałam że zaraz pogryzę drzwi które były przede mną. Ból na chwile mnie zamroczył, a potem przekuł moją nogę jakby ktoś wbił w nią noże. Pisnęłam przerażona. Miałam wielki siniak i lekko wykrzywione kolano.  Odwróciłam wzrok nie chcąc już więcej na to patrzeć. Podniosłam się lekko z sedesu, ale moje nogi ciągle drżały. Opadłam na niego niechętnie i zaczęłam zbierać kawałki gipsu. Te mniejsze włożyłam do kosza a te większe położyłam obok. Kiedy poczułam się już gotowa, uniosłam się lekko z sedesu i otwarłam drzwi. W tym momencie do łazienki wszedł Niall i doktor.


Na razie tyle... Mam nadzieję że się wam spodoba... W następnym rozdziale będzie jeszcze oczami Sophie, bo teraz mi nie pasowało do kontekstu. ; / 

Jednokierunkowych ♥  

8 komentarzy: