niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 6

Rozdział 6



* oczami Sophie *



Niall nacisnął play i film zaczął się od nowa.
Makabryczna scena która rozgrywała się właśnie w filmie wywołała dreszcz na moim ciele. Przysunęłam się bliżej Nialla praktycznie wgniatając się w niego. Chłopak był odprężony i zadowolony z siebie. Czułam się pewniej kiedy oglądałam z nim ten horror. W ogóle się nie bał. Mijały minuty a film zbliżał się ku końcowi.
Kiedy minęły napisy i ekran się wygasił w pokoju zrobiło się ciemno. Zapaliłam lampkę nocną i w tym momencie zorientowałam się że trzymam Nialla za rękę. Jego palce delikatnie ściskały moją dłoń… Spojrzałam na początku na nasze złączone ręce, a potem na niego. Uniósł wolno głowę, jakby sam się dopiero zorientował co się dzieje. Jego oczy były spokojne i głębokie. Uśmiechnęłam się niepewnie i delikatnie wysunęłam rękę z jego uścisku.
Właśnie teraz miałam się ochotę na niego rzucić…
- Jestem już zmęczona… - powiedziałam wolno.
Niall się speszył i niepewnie potarł ręce.
- Okey to ja już pójdę… Mieszkam tu zaraz obok, wiec nie będzie problemu.
Pokręciłam wolno głową.
- Włączyłeś mi horror jeśli myślisz że sobie tak dobrowolnie stąd wyjdziesz to się mylisz. Ja śpie na podłodze ty na łóżku. Pasuje ?
- Ja na podłodze…
- Nie, ja i nie dyskutuj.
Niall zrobił posłuszną minę.
- Jestem głodny.
- Przecież niedawno jedliśmy…
Niall wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju. Ja w tym czasie postanowiłam że wezmę szybki prysznic. Uszykowałam sobie ubrania i weszłam do łazienki.  Ciepła woda wzięła w objęcia moje zmrożone ciało. Krople wody szybko spływały po mojej skórze i z głuchym łomotem uderzały w posadzkę prysznica. Spłukałam włosy i wyszłam z kabiny. Sprawnie wytarłam się i ubrałam w piżamę. Kiedy wychodziłam zobaczyłam na niebie błyskawicę. Zadrżałam. Dlaczego akurat dzisiaj ?
Skierowałam się w stronę pokoju. Na łóżku siedział Niall a obok niego parowała szklanka z gorącą herbatą i talerzyk grzanek.
- To dla mnie ?
Chłopak skinął głową i przesunął się, rozkładając się wygodnie na łóżku.
Tost był pyszny. Z keczupem i  serem…
- Dziękuję.
Niall tylko uśmiechnął się do mnie i przyglądał się jak jem.
Kiedy skończyłam odłożyłam tacę i weszłam pod kołdrę która była rozłożona na podłodze. Niall zgasił światło i cały pokój pogrążył się w mroku. O szyby zaczął uderzać wiatr. Krople deszczu szybko spływały po tafli szyby. Zadrżałam. Pojedyncza błyskawica przeszyła niebo, a wiatr wzmógł na sile. Zwinęłam się w kłębek. Usłyszałam że oddech Nialla się uspokaja… Cholera nie może mnie teraz zostawić samej…
- Niall ? – szepnęłam piskliwym głosem.
- Tak ?
Długo myślałam czy na pewno mam mu zadać to pytanie, ale kolejna błyskawica mnie do tego przekonała.
- Mogę położyć się obok ciebie ?
Chłopak poderwał się na łóżku i zapalił lampkę.
- Ale tu ze mną ? – Niall zrobił się czerwony.
Uśmiechnęłam się do niego mimowolnie i skinęłam głową. Podniosłam się z ziemi owinięta w koc. Podeszłam do łóżka i położyłam się przy jednym narożniku. Niall nawet nie zdążył wyłączyć światła, kiedy korki wystrzeliły.
- Cholera. – mruknęłam i zsunęłam się z łóżka.  – Masz latarkę ?
- Nie…
Wstałam i po omacku znalazłam klamkę od drzwi.
- Jesteś pewna że dasz sobie radę ?
Nic nie powiedziałam. Szłam do przodu bardzo wolno, uważnie stawiając każdy krok. Byłam coraz bliżej włącznika. Poczułam za mną ruch powietrza, jednak przekonana że to Niall olałam sprawę i szłam dalej. Kiedy dotarłam do włącznika, światła rozbłysły, a przed sobą zobaczyłam starszego mężczyznę. Nigdy nie widziałam go na oczy. Czarna skórzana kurtka była poszarpana. Woda spływała mu po czole. Buty całe w błocie. A w ręce miał nóż…
Już chciałam krzyknąć , jednak on zasłonił mi usta dłonią i przycisnął nóż do gardła.
- Spróbuj coś mruknąć, to twój kochaś zginie.
Spojrzałam na niego zimnym, ale przerażonym wzrokiem.
Michael… Co oni mu zrobili… Facet pchnął mnie przed siebie i szarpiąc za włosy poprowadził w strone schodów. Kątem oka zauważyłam że Niall wyszedł z pokoju i oniemiały przyglądał się całej sytuacji. Facet puścił moje włosy i wycelował w niego pistolet.
- Za nią. Ruchy ! – warknął na chłopaka.
Niall niepewnie posunął się do przodu. Usłyszałam że z jego ust wydobyło się przekleństwo. Szedł przed nami wolno. Zauważyłam że jego lewa ręka jest w kieszeni. Facet wyprowadził nas na zewnątrz i wpakował do wielkiej ciężarówki. Niall chciał mu przywalić, ale skończyło się na tym że to on miał rozciętą wargę. Związali nas i posadzili blisko siebie. Przed wyjazdem narzucili nam worek na głowę i zamknęli ciężarówkę.
- Cholera… Chcesz mi powiedzieć co tu się kurwa dzieje ? – warknął Niall .
Pierwszy raz słyszałam w jego głosie tą nutę. Taka groźna, nie jakby się bał, tylko jakby wkurzał go sam fakt że jest uwięziony.
- Przepraszam…- powiedziałam szeptem. – To nie powinieneś być ty. Tylko ja. Nie powinno cie tu być. – rozpłakałam się i spuściłam głowę w dół.
Niall westchnął.
- Nie płacz. Musimy się stąd wydostać…
- Więzły… moje są lekko poluzowane. – szepnęłam z nadzieją.
Zimny palec Nialla otarł się o moją rękę. Znowu dreszcz. Irlandczyk zaczął szarpać za więzły. Stwierdziłam że nie będę mu pomagać, bo tylko pogorszę sprawę. Trochę się namęczył zanim wyciągnęłam jedną rękę. Druga to już była prościzna. Szybko ściągnęłam nam worek z głowy. Włosy Nialla były w nieładzie. Gdzie nie gdzie osiadł kurz. Jego oczy, szeroko rozwarte z przerażenia i jednocześnie zdeterminowane to tego żeby walczyć. Warga spuchła, jednak krew przestała już płynąć. Spuściłam  wzrok… To wszystko moja wina. Zabrałam się za jego więzły i szybko je rozplątałam. Kiedy to zrobiłam, ciężarówka gwałtownie się zatrzymała. Polecieliśmy do przodu uderzając o skrzynie. Niall szybko podniósł się na nogi i podał mi rękę. Drzwi ciężarówki otworzyły się szeroko. Za facetem który nas tu przyprowadził widziałam tylko ciemny las… Potem wszystko potoczyło się szybko.
Niall rzucił się na faceta, a ten wystrzelił z pistoletu. Kula wbiła się w klatkę piersiową blondyna.
Wrzasnęłam.
Niall spojrzał na mnie zdziwiony, a potem jego ciało bezwiednie opadło na ziemię…


* oczami Ivy *

Kiedy dojechaliśmy do domu Nialla, usta otwarły mi się ze zdziwienia. Jego dom przypominał ogromny pałac. Przed dom wyszedł jakiś chłopak. Lekko chwiał się na nogach, ale uśmiechnął się do nas promiennie. Harry wyszedł z samochodu i obszedł go podając mu ramię. Uśmiechnęłam się do niego lekko i dalej pożerałam wzrokiem dom.
- Mieszka tu sam ? – spytałam zdziwiona.
- Nie, jeszcze ja. – powiedział wolno Harry.- Moja jest cała górna część, a jego dolna.
- Taaaa miało być inaczej, ale on kupuje za dużo jedzenia i nie wtargałby tego do góry. – powiedział chłopak o brązowych oczach.
- Jestem Liam. A ty pewnie Ivy.
Wyszczerzył wszystkie zęby w uśmiechu. Harry skinął głową na dom i weszliśmy do pięknego holu. Niby takie zwykłe pomieszczenie, ale biło od niego jakieś znajome mi uczucie. Liam wolno przeprowadził mnie przez salon. W końcu dotarliśmy do ostatnich drzwi w głębi korytarza. Otworzyły się ze skrzypnięciem. Na ziemi leżał posłany materac, obok niego stała lampka i jakaś książka. Przy wschodniej stronie stał regał z książkami, a koło niego dwa fotele i stolik.
- Przepraszam że to tak wygląda, ale Niall nie miał niczego innego… - podrapał się po głowie Liam. – Położył bym cie w salonie, ale ty potrzebujesz spokoju, więc pomyślałem sobie, że tu nie będzie tak źle… - powiedział z wahaniem.
- Jest świetnie. – odparłam z radością.
Właśnie czegoś takiego potrzebowałam, nie jakiegoś przepychu, tylko własnego konta.
- Serio ? – spytali chłopcy jednocześnie . Jeden był bardziej zdziwiony od drugiego.
- Jasne. Mną się nie martwcie.
Chłopcy uśmiechnęli się do siebie i położyli moje rzeczy na fotel.
- Łazienka jest do góry, pierwsze drzwi po lewej.
Skinęłam im głową i usiadłam na materacu bo stanie mnie męczyło.
- Dzięki za wszystko. – powiedziałam cicho i poczułam że do oczu napływają mi łzy.
Liam musiał to zobaczyć bo spanikował i podszedł do mnie.
- Nie ma za co.
Przytulił mnie do siebie mocno. Nieśmiało odwzajemniłam jego uścisk. Potem zabrał Harrego i wyszedł.
Oparłam głowę o zimną ścianę i pogrążyłam się w myślach. Musiałam szybko z kimś pogadać bo zaraz oszaleje. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wykręciłam numer Sophie. Odebrała po pierwszym sygnale.
- Ivy ? – powiedziała przerażonym i dzikim głosem. – porwali naaa…
Usłyszałam głuchy łomot i czyjaś głowa uderzyła z łomotem o ziemię.  Potem usłyszałam w tle warknięcie jakiegoś kolesia. I rozmowa została przerwana.
Zadałam sobie sprawę że jestem sparaliżowana…. Od kiedy nie odbiera telefonu ? Już od ponad ośmiu godzin… Syknęłam i szybko wstałam na nogi. Lewa ogipsowana, była utrudnieniem, ale szybko ruszyłam korytarzem w strone salonu. Chłopcy siedzieli na kanapie i grali w jakąś gre.
- Harry… - powiedziałam załamującym się głosem.
Chłopcy spojrzeli na mnie w tym samym momencie. Harry wstał z kanapy i podszedł do mnie.
- Sophie i Nialla porwali.
Opadłam na ziemie i chowając twarz w rękach zaniosłam się szlochem.
- Ivy, opanuj się co ty mówisz ?
Podniosłam zapłakane oczy.
- Rozmawiałam z nią przed chwilą, tylko parę sekund. Potem ktoś ją uderzył. Niall też tam jest. Powiedziała. „ Porwali nas „ a pomyśl Niall też nie odbiera telefonu.
Harry walnął ręką o szafę że aż się zatrzęsła. Wyciągnął szybko telefon z kieszeni i wyszedł nerwowo rozmawiając.
Liam podszedł do mnie i objął mnie ramieniem.
- Wszystko będzie z nimi dobrze.
- Oni chcą pieniędzy… - powiedziałam nagle unosząc głowę.
Liam spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Chłopak Sophie, był kiedyś dilerem… Wisi kase pewnym ludziom. Oni ja będą torturować dopóki on im tego nie odda. Liam… Musimy coś zrobić, oni ją zabiją. – pisnęłam przerażona.
- Ile im wisi ?
- Czterdzieści tysięcy…
- O mój ty Boże… - powiedział Liam.
Naszą rozmowę przerwał Harry, który wparował jak burza do domu.
- Już ich szukają. Niall miał nadajnik w telefonie. Był przez chwilę włączony więc wiemy gdzie się skierowali. Na razie wszystko prowadzi do takiego opuszczonego lasu, na obrzeżach miasta…
- Wiem gdzie są. – powiedziałam nagle. – W samym środku tego lasu jest opuszczony dom.
- Skąd wiesz ? – spytał podejrzliwie Harry.
Spuściłam głowę w dół.
- Nie mamy na to czasu. Pamiętasz drogę ?  
Spojrzałam z wdzięcznością na Liama i skinęłam wolno głową. 
Chłopcy szybko ruszyli w stronę drzwi. Pojawiło się jeszcze dwóch innych. Również byli zdenerwowani. Potem dołączyli kolejni. Ludzi było dużo. Wsiedliśmy do samochodu Harrego i z piskiem opon ruszyliśmy przed siebie. Prowadził Louis… Tak mi się przedstawił na początku.
- Jeśli naszemu Niallowi coś się stało, rozszarpie tych idiotów na kawałki. – warknął wściekły i jeszcze bardziej wcisnął pedał gazu. Pruliśmy teraz przed siebie z maksymalną prędkością. Mulat, który nie odezwał się do mnie słowem gapił się w okno, a Harry nerwowo trzymał się siedzenia. Liam tylko jeden spokojny siedział koło mnie i myślał.
Dojechaliśmy do skraju lasu. Usiadłam na końcu siedzenia i uważnie wskazywałam chłopakowi drogę. Znałam każdy kąt tego lasu.
Żadna kryjówka nie była mi obca. A już zwłaszcza nie ten dom…
Wiązała się z nim moja tajemnica którą, nie miałam zamiaru dzielić się z nikim.
Przed nami, zamajaczył stary domek.
Ledwo stał prosto. Powybijane okna. Gdzie nie gdzie odchodzące belki i połamana weranda.
Kiedy ostatnio tu byłam nie było aż tak źle…
Louis zaparkował w bezpiecznej odległości i wszyscy wysiedli z samochodu. Zaczęli rozglądać się dookoła i szukać jakiś wskazówek.
- Harry … - szepnęłam w jego strone cicho. Chłopak nachylił się nade mną i spojrzał na mnie – tam do tyłu … - wskazałam ręką na koniec domu. – Jest przejście o którym nie wiedzą… - powiedziałam wolno. – Moglibyśmy coś z tym zrobić.
Zobaczyłam pewną iskierkę w jego oczach. Skinął głową na policjanta.
- Niech parę osób pójdzie z nami, a ją macie mi pilnować.
- Co ?! – krzyknęłam szeptem. – Chyba żartujesz… Ide z wami.
- Ivy. – Harry spojrzał na mnie groźnie. – Obiecałem że się tobą zaopiekuje. A kiedy będę tam chce skupić się na uratowaniu Nialla, a nie ma myśleniu czy z tobą wszystko okey ! Zrozumiałaś ? – powiedział to wszystko jednym tchem.
Skinęłam niechętnie głową i wsiadłam do samochodu. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra ludzie. xD Napisałam wam imagina. Dzisiaj taki burzliwy, bo jestem zirytowana. Pewnie bd tam błędy i literówki bo nie sprawdzałam. I jeśli coś sie nie klei przepraszam, ale napisałam to dzisiaj na szybko. Teraz szykuje się do kościoła. Paa ♥





11 komentarzy:

  1. Boże jaka akcja! : O
    Tego to się nie spodziewałam. Biedny Niall, jejkuu!
    Mam nadzieję, że wszystko sie dobrze skończy. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku myślałam że może to tylko jej się śni, ale nie - to straszne :( mam nadzieję że niedługo pojawi się nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. o mój Boże!!!!!
    oby Niall'owi nic się nie stało
    życzę weny
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. o maj gasz ! co za emocje ! ; o kiedy kolejny ? ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. OOOOOO mamo.
    oby Niall z tego wyszedł.
    TOOO jest świetne :) czekam na nastepny :>

    jestem jednym z anonimków bo nie mam kontaa więc będe się podpisywać Megi :)
    PS. zróbcie ten swój video diary <3 bo normalnie ine wiem dlaczego ale jestem ciekawa jak wyglądacie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój Niall postrzelony?! ;(
    Mam nadzieję, że nic mu nie będzie, bo w innym przypadku policzymy się w szkole xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Niaaaall! :c
    rozdział świetny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świeeeeetneee !! <3 :)
    czekam na next :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego ty mi to robisz ?!?! Tak lubię się czepiać ludzi że coś im nie wyszło a tu proszę, zajebiste zaostrzenie sytucji... po prezczytaniu rozdziału w nocy nie spałem bo myślałem co bedzie dalej, :** czekam na wiecej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jejciuu ! ja chcę 7 rozdział ! teraz ! już ! czekam z niecierpliwością :D ^^
    Budyniowata . :)

    OdpowiedzUsuń